Otworzyła oczy i rozejrzała się wokół. Otaczały ją
opakowania po produktach spożywczych, sokach… i nie tylko. Po dywanie turlała
się pusta, szklana butelka, której zawartość stanowił wcześniej
wysokoprocentowy trunek.
Poruszyła dłonią i poczuła, że dotyka najprawdopodobniej
jakiejś bluzy, gdyż zahaczyła palcem o coś, co mogło być kieszenią owej części
garderoby. Uniosła obolałą głowę i spostrzegła, że na kimś leży. Gdy zauważyła,
że ten ktoś zaczyna się budzić - zapewne wskutek tego, że się poruszyła -
szybko zasłoniła twarz swoimi długimi, blond włosami. "Nosz kurwa, on się
budzi, a ja na bank rozmazana!" - przeklęła w myślach.
- Co robisz
głuptasie? Wyglądasz jak Samara z "The Ring" - usłyszała znajomy
męski głos
- Obudziłeś się nie w
porę - odparła - Ej! - wrzasnęła, gdy chłopak odgarnął jej włosy z twarzy
- Kobiety zawsze tak
przeżywają brak makijażu… - westchnął - bez powodu
- Liam… Dlaczego ty
właściwie śpisz na podłodze skoro byłeś trzeźwy, bo z wiadomych powodów nie
piłeś?
- Jak już zrobiłaś
się śpiąca to podeszłaś do mnie, złapałaś mnie za rękę i powiedziałaś, że nie
chcesz spać sama i że macie w domu dużo podłogi i zmieszczę się obok ciebie -
wyjaśnił, wspominając wydarzenia zeszłej nocy z uśmiechem - no i jak już się
rozłożyliśmy na tej podłodze to się wtuliłaś i zasnęliśmy
- Przepraszam, że
narobiłam ci kłopotu… - zarumieniła się - zamiast wyspać się w domu, leżałeś tu
na podłodze…
- W porządku -
podniósł się lekko i musnął ustami jej policzek - w zamian chcę śniadanie -
wyszczerzył się - poza tym… faktycznie macie dużo podłogi w domu, starczyło dla
wszystkich - dodał wskazując na pozostałych.
Hann leżała między Louisem i Harrym, przytulając do piersi
butelkę po wódce smakowej - najwyraźniej butelka turlająca się samotnie po
podłodze nie była jedynym symbolem udanej imprezy. Niall drzemał wtulając się w
poduszkę, którą wcześniej musiał zabrać z kanapy - była dodatkiem do mebli
wypoczynkowych znajdujących się w pokoju gościnnym. Yvonne leżała obok Zayna,
dzieliła ich jednak pewna odległość - nie taka znowu wielka, jednak nie
wyglądało na to, by spali razem. Byli przykryci dużym kocem, który przez sen
próbowali sobie wzajemnie wyrywać. Po chwili jednak Yv się obudziła i
zauważywszy obok siebie bruneta, zaczęła go szturchać. Gdy tylko chłopak
otworzył oczy, w niezwykle wysublimowany sposób nawiązała konwersację:
- E, mistrzu, ponoć
kurzysz?
- Nooo… - wymamrotał
przecierając powieki
- To chodź na balkon
na poranną fajkę - zarządziła z nieskrywanym entuzjazmem, bowiem na co dzień
była jedyną palącą w domu, a tamtego dnia trafił jej się kompan do wspólnego
palenia, co postanowiła wykorzystać. Nie chodziło o wysępienie papierosa od
chłopaka, po prostu paląc samotnie na balkonie nie ma się do kogo odezwać, więc
ewentualna odmiana bardzo ją ucieszyła.
Po chwili zastanowienia Zayn podniósł się z miejsca i wraz z
Yvonne ruszył w stronę balkonu. Gdy już zniknęli za oszklonymi drzwiami, Liam
spojrzał na Karolinę i zapytał:
- Ona pali?
- Pali, pali. Teraz i
tak mniej niż kiedyś. Kiedyś paliła z nudów, teraz tylko jak bardzo jej się
chce, albo… jak ma z kim
- To nie tak źle.
Idziemy do kuchni?
- No, idziemy.
Udali się w kierunku kuchni, mijając część jadalnianą. Liam
oparł się o blat, po czym podciągnął się na rękach i usiadł, ani przez moment
nie odrywając wzroku od blondynki. Zdawała się być nieco skrępowana jego
obecnością, mimo że przez cały wieczór nie opuszczali siebie nawet na chwilę -
być może zachowywała się tak dlatego, że niewiele pamiętała? Zastanawiał się, czy
powiedzieć jej o pocałunku, który połączył ich podczas jednej z rozmów, nie
chciał jednak by pomyślała, że wykorzystał fakt iż była pod wpływem alkoholu,
bo absolutnie nie miał nic takiego na myśli.
- To co mi zrobisz na
śniadanie? - zagaił przerywając niezręczną ciszę
- Zobaczę co jest w
lodówce to ci powiem - odparła z uśmiechem. Najwidoczniej to proste pytanie
pozwoliło jej się rozluźnić - szynka, ser żółty… jajka, parówki… ale tego bez
wiedzy wiedzy Yvonne lepiej nie dotykać… twarożek, szczypiorek, rzodkiewki,
kiełbasa, mleko… typowego english breakfast u nas nie zaznasz, jemy raczej
eeee… po polsku
- rozumiem -
roześmiał się - no to może zrobimy kanapki, od razu dla wszystkich?
- dobry pomysł -
odparła, po czym zaczęła wyciągać z lodówki potrzebne produkty.
***
- uuuu… mieliśmy
trójkącik! - oznajmił Louis po przebudzeniu, gdy ujrzał obok siebie Hann, a za
nią Harrego
- nie budź mnie kurna
w środku nocy - mruknęła Hann odwracając się w stronę drugiego z chłopaków
- jest… - zerknął na
zegar wiszący na ścianie - siódma, więc jest rano
- to powiedz Karo, że
za dwie i pół godziny ma egzamin - odparła
- już wstała, robią
coś w kuchni z Liamem
- dopóki nie
uprawiają seksu na kuchennym blacie mogę w spokoju spać - mruknęła
- jedyne co robią z
użyciem kuchennego blatu to coś do jedzenia, z tego co widzę
- która godzina? -
wybełkotał Harry lekko się unosząc, celem rozejrzenia się dookoła
- siódma -
odpowiedzieli jednocześnie Hannah i Louis
- acha - mruknął, po
czym spojrzał przed siebie - o, Hann
- no kurwa nie pośpię
- warknęła dziewczyna podnosząc się do pozycji siedzącej - dlaczego mnie boli
głowa, dlaczego spałam z wami a nie z dwójką przystojnych, hollywódzkich
aktorów i dlaczego nie czeka na mnie taca ze śniadaniem i kawą?
- mówisz, że spanie z
One Direction to degradacja? - zaśmiał się Louis
- no mniej więcej -
odparła z szerokim uśmiechem - Harry… twoje loki są jakby… mniej kręcone po
lewej stronie
- spałem na niej, są
raczej sprasowane - wyjaśnił dotykając lewej strony swojej fryzury, tak jakby
chciał sprawdzić, czy Hann mówi prawdę
- to gdzie moje
śniadanie z kawą? - dopytywała dziewczyna
- wiesz, gdybym spał
z hollywódzką aktorką będącą w samej bieliźnie, to śniadanie by tu już czekało,
ale niestety… ała! - wrzasnął, gdy Hann uderzyła go w ramię
- no weź, lekko było…
chyba, że odzywa się twoje kobiece alter-ego?
- z pewnością -
odparł przez zaciśnięte zęby
- to idziemy na kawę?
- zapytał Harry z uśmiechem
- przecież nie jestem
hollywódzką aktorką w samej bieliźnie
- nie musisz być -
mrugnął do niej, po czym podniósł się z miejsca - to idziemy?
Louis i Hann nie odpowiedzieli, tylko wstali i wspólnie
udali się do kuchni.
***
Nastało południe. Mieszkanie było częściowo uprzątnięte, z
wyjątkiem kuchni, gdzie na blacie wciąż leżały deski do krojenia, noże i talerz
z niedojedzonymi kanapkami. Karolina była jeszcze na uczelni, chłopcy dawno
wyszli, a siostry siedziały przy stole popijając herbatę.
- No i wtedy Harry i
Zayn stwierdzili, że będą walczyli o to, który odprowadzi cię do domu... co z
tego, że przecież w nim wszyscy byliśmy, no ale z pijanymi facetami nie ma się
co wykłócać… No i ja im gadam:
"słuchajcie, jak chcecie się pojedynkować, to jeden z was musi najpierw
rzucić w drugiego skórzaną rękawicą, tak jak średniowieczni rycerze, wyzywający
się na pojedynek na przykład o względy damy swego serca" i nagle patrzę, a
Zayn jebnął Harremu z plaskacza i gadam: "co ty robisz?!" a on tak na
mnie patrzy przepraszającym wzrokiem i mówi "no bo ja nie mam rękawiczki…"
- Yvonne zaczęła się dziko śmiać z anegdoty, którą właśnie opowiedziała
- głupki! - odparła
Hann z uśmiechem
- ej, a podoba ci się
któryś? - zapytała Yv badawczo przyglądając się starszej siostrze - bo mam
wrażenie, że cała trójka do ciebie startuje… wprawdzie Lou w jakiś chory
sposób, ale jednak
- Harry mnie robi…
choć Zayn też jest niezły. Lou to raczej kumpel… Podoba mi się, że żaden z nich
mnie w oczywisty sposób nie podrywa, nie czuję się przyparta do ściany
- No, rozumiem.
Ciekawa jestem, co się z tego wszystkiego porobi… W sumie… Dlaczego nie
piszczymy i nie jęczymy rozmawiając o nich? W końcu to One Direction! -
zaśmiała się
- Właśnie to jest to,
niby gwiazdy, ale są tacy… ludzcy, no po prostu jak kumple
- Masz rację… O, hej
Karo! - Yv przywitała przyjaciółkę, która właśnie w słyszalny sposób
przekroczyła próg domu
- Yv… ty lepiej nie
wychodź z domu bez czapki i okularów przeciwsłonecznych - oznajmiła blondynka
wchodząc do kuchni
- Bo? - zapytała Yv
nieco zdumiona tym, co usłyszała
- W necie krążą
jakieś kiepskiej jakości zdjęcia z tobą i Niallem, z tego waszego wczorajszego
spotkania, dokładnie jak już cię odprowadzał do domu… pewnie ktoś robił zdjęcia
komórką. No i już ponoć na twitterze krążą ploty, że jesteś jakąś jego
dziewczyną i fanki cię hejtują - wyjaśniła jednym tchem
- O kurwa… -
westchnęły siostry
***
- mam dziewczynę -
zakomunikował Niall wchodząc do salonu, gdzie siedzieli Zayn i Liam -
przynajmniej tak twierdzą na twitterze
- jak to? - brunet
wyraźnie się zdziwił
- ktoś nam porobił
foty na wczorajszym spotkaniu
- chyba randce -
poprawił go Zayn, szczerząc się
- stary proszę cię,
to była totalna klapa - westchnął Niall siadając na kanapie, po czym sięgnął po
szklankę stojącą na stoliku naprzeciw Liama, upił z niej łyk soku i odłożył na
miejsce
- no właśnie, o co
tam właściwie poszło? Bo ta wasza wczorajsza rozmowa po wejściu do domu nie
brzmiała ciekawie… - dociekał Liam
- klapa? - Zayn był
zaskoczony po raz kolejny. Dobrze, że tak jak inne gwiazdy nie poszedł za
ciosem i nie wstrzyknął sobie w czoło botoksu, bo inaczej nie mógłby się nawet
dosadnie zdziwić
- no ogólnie poszło o
to, że… nie no, to żałosne
- no mów! -
zarządzili kumple
- zawaliłem i tyle,
szkoda gadać
- ej no, stary, daj
spokój, może da się to jakoś odkręcić, tylko musimy wiedzieć o co chodzi, to
razem coś wymyślimy - zachęcał Zayn - ona jest w porządku, na pewno da się coś
z tym zrobić
- no bo… było
niezręcznie cicho… może pod presją że to randka a nie zwykłe spotkanie i
obydwoje się trochę krępowaliśmy. W każdym bądź razie ona próbowała nawiązać i
podtrzymać rozmowę a ja do niej z tekstem, czy chce iść do domu bo chyba
kiepsko się bawi… i gdyby faktycznie było beznadziejnie, to ok., ale ona mi
wtedy powiedziała, że cieszyła się na spotkanie ze mną, tylko sprawa jest o
tyle skomplikowana, że do niedawna szalała za jakimś kolesiem i ciągle o nim
myśli, ale doszła do wniosku, że pora z tym skończyć i dlatego zdecydowała się
ze mną spotkać… Czaicie? Ona mi mówi, że jest w stanie spróbować a ja ją tak
jakby spławiłem
- Nie no, ale na
imprezie normalnie gadaliście i w ogóle… - odparł Zayn po uważnym wysłuchaniu
kumpla
- Bo po wejściu do
domu Yvonne zaproponowała, żeby zapomnieli o sprawie, bo go lubi i nie chce,
żeby było niezręcznie - wyjaśnił Liam - byłem przy tym
- No, gadałem że jest
spoko! - Zayn jakby nagle się ucieszył - na tych pierwszych spotkaniach bywa
niezręcznie, ale skoro cię lubi, to będzie dobrze, poza tym ona jest wyluzowana
i zdystansowana do samej siebie. Dzisiaj rano, jak byliśmy zapalić to
opowiadała mi o różnych głupich rzeczach, które robiła po alkoholu… zobaczysz,
za jakiś czas będziecie z tego żartować i opowiadać o tym na imprezach
- No brzmi ładnie i
pięknie, tylko co ja mam z tym zrobić? - zapytał Niall
- Wiesz co, mam
pomysł… Może z nią pogadam? Mam wrażenie, że przynajmniej po części mi ufa. Jak
chcesz, nie będę wspominał, że wiem o tej całej sytuacji tylko tak wiesz,
podpytam jak ona się zapatruje na waszą znajomość i powiem parę pozytywów na
twój temat, zobaczymy wtedy na czym stoimy - zaproponował Zayn
- Ale to wyjdzie na
to, że cię nasłałem, czy coś - blondyn nie był przekonany
- Ja to załatwię tak,
że nie wyjdzie… tylko wiesz, to za półtora tygodnia, teraz mamy kilka koncertów
- No tak, tak, wiem…
No dobra, można spróbować
- Będzie dobrze -
Liam poklepał kumpla po ramieniu
_____________________________________________
rozdział VI na blogu, w wordzie powstaje VII ;)
jeśli będę teraz rzadziej dodawała rozdziały, to tylko dlatego, że moja poprawka z matematyki zbliża się wielkimi krokami i poświęcam jej sporo czasu, także jeśli ktoś to jednak czyta, to proszę uzbroić się w cierpliwość :)
Przypominam, że można mnie znaleźć na twitterze:
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWpadłam dzisiaj na Twojego bloga i bardzo mi się spodobał. Rozdziały są świetne a ja już nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuń