poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział III

 - To jesteście z Polski, tak? - podsumował Liam wysłuchawszy kolejnej anegdoty opowiedzianej przez Karo
 - Ze Śląska - poprawiła go Yvonne, bardzo przywiązana do swojej małej ojczyzny, jaką było to województwo
 - Śląska? - dopytywał Liam
 - Coś jak na przykład stan w Ameryce albo kanton w Szwajcarii czy land w Niemczech - wyjaśniła Karolina - no ale tak ogólnie to masz rację, z Polski
Przesiadywali na ławkach, ułożonych w kształt niewielkiego koła, tworzących coś na wzór altany na obrzeżach parku. Hannah siedziała między Harrym a Zaynem, Yvonne natomiast  obok Louisa i Nialla rozmawiając z nimi o grach komputerowych i wtrącając się czasem do rozmowy Karoliny i Liama, która brzmiała raczej jak przesłuchanie, gdyż Liam był bardzo ciekaw wszystkiego, co związane z blondynką.
 - Czemu ty mnie tak wypytujesz? - zapytała Karo uśmiechając się szeroko
 - No wiesz… Hann już znam, o Yvonne się nasłuchałem a ty do godziny siedemnastej czterdzieści pięć byłaś niewiadomą - widać było, że chłopak kryje podekscytowanie i stara się jak może, by to co mówi brzmiało możliwie jak najbardziej neutralnie
 - Patrz na Liama - szepnął Zayn do Hann - spodobała mu się, znam ten uśmiech
 - Myślę, że to działa w dwie strony - odparła
 - Hazza, a ty co taki oszczędny w słowach dzisiaj, miałeś być zabójczo zachwycający - brunet zaczepił kumpla
 - No przecież jestem - podrapał się po głowie - po prostu też przypatruję się tym z naprzeciwka, słodko razem wyglądają. No i dobił mnie dziś fakt, że kierki nie są na levele…
 - Co wy macie z tymi kierkami?
 - Toż to kultowa gra jest! - oburzyła się Hann - o wieloletniej tradycji!
 - O no właśnie i perfekcyjnie zabija nudę! - dodał Harry
 - Nie no słuchajcie, ja to ogólnie rzecz biorąc mało skomplikowana kobieta jestem - trajkotała Yvonne - dacie mi "Tomb Raidera" na obojętnie jakiej platformie, paczkę fajek, stertę jedzenia, laptop z dostępem do neta i jestem szczęśliwa i nie przeszkadzam
 - A jaką część "Tomb Raidera"? - zapytał zaintrygowany Louis
 - Byle nie "Legendę", bo sposób jej przejścia jest liniowy i oczywisty, grafika to nie wszystko, starsze części były bardziej grywalne i pobudzały logiczne myślenie - wyjaśniła jednym tchem
 - Ambitnie - skwitował Niall z podziwem - słyszałem, że w Polsce jecie sporo ziemniaków? Ja osobiście je uwielbiam
 - To możesz zjadać moje porcje bo ja nie lubię
 - A to będziemy jadali razem? - uśmiechnął się do dziewczyny
 - W sumie tak tylko palnęłam…
 - Ale jesteś czerwona! - Louis zaczął się nabijać
 - Spadaj! - odparła roześmiana sprzedając Lou kuksańca w ramię
 - To będziesz ze mną jeść czy nie? - dopytywał Niall
 - Jak nie masz nic przeciwko - spojrzała na niego kątem oka subtelnie się uśmiechając
 - Wpadnę na obiad - wyszczerzył się
 - Tylko bez napalonych fanek pod drzwiami! - postawiła warunek
 - Ależ skąd! Tylko ja, ty i ziemniaki… no i coś jeszcze, żebyś głodna nie siedziała. No i znając życie upierdliwy Louis
 - Nie będę wam przeszkadzał gołąbeczki - poruszył brwiami w charakterystyczny dla siebie sposób
 - To tylko obiad! - odpowiedzieli chórkiem na tyle głośno, że zainteresowali się nimi pozostali
 - Yv, proszę, już ja cię dobrze znam.. - westchnął Lou
 - O matko, co ty pieprzysz, siedzimy tu godzinę! - zaczęła się histerycznie śmiać
 - Wystarczy - skwitował
 - A może ja też wpadnę na obiad? Tyle, że ja nie żartuję - szepnął Liam w stronę Karo
Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało, widać było, że jest zaskoczona, jednak jak najbardziej pozytywnie. Do tej pory wyobrażała sobie ten moment tylko i wyłącznie na zasadzie "to i tak się nigdy nie wydarzy, ale byłoby fajnie". Na żywo był dokładnie taki, jak sobie go wyobrażała - uprzejmy, miły, rozmowny, potrafił ją rozbawić.
Spojrzała w jego brązowe oczy, chwilę później odwróciła wzrok, jednak uśmiech na jej twarzy pozostał.
 - Jeśli masz ochotę to zapraszam
 - Zapiszesz mi swój numer? - podał jej swój telefon uśmiechając się przy tym szeroko
 - No jasne, wszyscy się wproście! - zawołała Yvonne z uśmiechem
 - Pf, ponoć i tak nie umiesz gotować - dokuczył jej Lou, co zaowocowało kolejnym już kuksańcem w ramię ze strony brunetki - Au! - fuknął
 - Słyszałaś? - Liam się roześmiał
 - Kiepsko szepczesz - odparła - ale mówiąc serio, to zapraszamy
 - Skoro jesteś taka mądra to sama będziesz robiła ten obiad dla pięciu chłopa! A sałatki to oni jeść nie będą, to faceci - wtrąciła się Karo
 - Właśnie wyglądają na takich, co jedzą tylko listek sałaty dziennie, więc sobie poradzę
 - Chłopaki, możecie tego nie przeżyć… - ostrzegła Hann
 - Dlaczego akurat wtedy, gdy mówisz coś irytującego, to nie mam czym w ciebie rzucić?!
 - Masz mnie, w końcu jem tylko listek sałaty dziennie to sobie poradzisz - zaproponował Zayn, śmiejąc się przy tym
***
Po porannej szamotaninie związanej z szykowaniem się do wyjścia mieszkanie nie wyglądało najlepiej. Porozwalane ciuchy, kosmetyki a także talerze w kuchni, jeszcze z resztkami śniadań i skromnego obiadu nie wyglądały estetycznie, jednak były widokiem w stu procentach normalnym, w przypadku tego mieszkania, oczywiście.
Dziewczyny rozsiadły się w pokoju gościnnym. Hannah i Karolina zawzięcie dyskutowały o zakończonym niedawno spotkaniu, natomiast Yv rozłożyła laptopa na kolanach i poczęła sprawdzać Facebooka.
Hann zerknęła w stronę siostry, która zapewne jak zwykle pisała do Michaela - chłopaka z drugiego końca Anglii, z którym pisała od roku, a mimo to, jeszcze się nie spotkali. Iwona twierdziła, że czuje coś do niego, co pogarszało sprawę, gdyż chłopak wyraźnie kręcił, migał się i tak naprawdę chciał utrzymać kontakt jedynie na etapie wirtualnym. Dziewczyna jednak wciąż miała nadzieję. Hannah zwróciła też uwagę na migający wyświetlacz telefonu siostry
 - Iw, chyba dostałaś sms-a
 - A tak - oderwała na chwilę wzrok od ekranu komputera - A, to Niall - westchnęła nawet nie dotykając telefonu, tylko na niego zerkając i powróciła do tego, co miało miejsce na popularnym portalu społecznościowym
 - Wymieniliście się numerami? - zapytała Karo z zaskoczeniem
 - No - odparła lakonicznie, uderzając w klawisze komputera.
"Beznadziejny przypadek" - pomyślała Hann, kręcąc z politowaniem głową.
Po kilkunastu minutach brunetka odłożyła komputer i sięgnęła po telefon. Zerknęła na wyświetlacz, uśmiechnęła się i coś odpisała.
 - Michael pytał, czemu mnie nie było i pisał, że się stęsknił - zakomunikowała Iw z miną zabujanej małolaty
 - A co pisał Niall? - Karo nie dawała za wygraną
 - Że fajnie było dzisiaj i że mam się nauczyć gotować bo on wpadnie na ten obiad i to z Louisem, bo ten jest tak ciekawski, że nie sposób zostawić go w domu
 - A ty mu co? - blondynka liczyła najwyraźniej na flirt między tą dwójką
 - Coś w stylu "Uwierz mi, nie chcesz, żebym gotowała". Ocho, odpisał… "Chcę, chcę, tylko najpierw chcę ci zwrócić uwagę, że gotowanie to nie sałatka, więc się szykuj"
 - Droczy się z tobą!
 - Ta, jak oni wszyscy - uśmiechnęła się odkładając telefon
***
Niall i Liam przygotowywali kanapki w kuchni, podczas gdy reszta domowników przebywała w salonie żywo o czymś dyskutując. Na dużym talerzu leżała już część kanapek, jednak chłopcy odznaczali się ogromnym apetytem, więc był to zaledwie początek ich pracy.
 - Karolina ci się spodobała, co? - zagaił Niall rozpoczynając krojenie kolejnej porcji składników
 - Jest słodka - uśmiechnął się - no i atrakcyjna, a jej koleżanki naprawdę w porządku, da się na luzie pogadać i pożartować
 - Nie zmieniaj tematu, widać, że ty jej też wpadłeś w oko
 - Miałem raczej na myśli to, że niektóre laski są naprawdę świetne, ale jak już poznasz ich towarzystwo to masz ochotę uciekać. Wredne i fałszywe, albo chichoczące bez sensu wariatki
 - No tu ci muszę przyznać rację, podobała mi się kiedyś taka jedna, ale te jej koleżaneczki… koszmar
 - A teraz ktoś ci się podoba? Nie mów, że nie, nie bez powodu nawiązałeś tą rozmowę - uśmiechnął się do kumpla w znaczący sposób - już trochę cię znam
 - Wiesz, myślę że Yv jest spoko, ale ona chyba nie jest zainteresowana
 - Na spotkaniu odniosłem wrażenie, że cię polubiła… Piszecie teraz esy, nie?
 - No piszemy, ale ja próbuję flirtować a ona tak jakoś wiesz… nie bardzo
 - Możliwości jest kilka i nigdy nie zakładaj najgorszej. Może potrzebuje czasu? Może do niedawna ktoś inny jej się podobał, albo przejechała się na ostatnim związku? Może po prostu, jeśli chodzi o kontakty na linii kolega-koleżanka jest otwarta i pewna siebie, a gdy chodzi o związek albo chociażby flirt to już tak nie bardzo? Może faktycznie jesteś jak kolega dla niej, ale może to dopiero początek? Ja osobiście myślę, że to dopiero jedno spotkanie, daj jej czas i pokaż, że jesteś w porządku facetem, bo jesteś i wiesz, że mówię ci to szczerze. Nawet jeśli jest z kimś, w co wątpię, bo wtedy zamiast spotykać się z nami spędziłaby to popołudnie z nim, ale stary… inny facet nie ściana, da się przesunąć! - poklepał kumpla po plecach
 - Myślisz? - zapytał Niall z uśmiechem
 - Pewnie, stary… Co się tak śmiejesz?
 - Tak wspominam, wiesz… Yv ma fajny tyłek - uśmiechnął się jeszcze szerzej - ogólnie ma wszystko na miejscu, ale tyłek… w legginsach…
 - Yszty, yszty, ale pies na baby z ciebie! - lekko dźgnął Irlandczyka widelcem
 - To znaczy ja nie myślę o niej tylko w takich kategoriach, to fajna dziewczyna - zaczął się gęsto tłumaczyć
 - Wieeeem, znam cię, mówiłem ci już, jesteś w porządku gość! Tylko Yvonne pokaż się z tej bardziej przyjaznej kobietom strony i nie gadaj jej w kółko o jej tyłku, to znaczy może być też taka opcja, że faktycznie odbierze to jako komplement a nie obleśne hasło, ale przynajmniej na początku nie ryzykuj, wiesz, jakie są laski, szybko możesz być na spalonym - wyjaśnił dokładając kanapki na talerz
 - Zaprosisz gdzieś Karo?
- Najpierw muszę wymyśleć coś fajnego… Ty, a Zaynowi chyba wpadła w oko Hann?
 - Zaynowi? Dałbym sobie rękę uciąć, że Harremu a Zayn jest po prostu, jakby to ująć… koleżeński? Harry się dziwnie przy niej zachowuje, milczy, ale ciągle się na nią gapi i uważnie słucha wszystkiego co mówi… tak mi się wydaje, bo oczywiście nie wiem
 - W sumie, możesz mieć rację…
***
Niedzielne południe dziewczyny rozpoczęły śniadaniem. Tak, śniadaniem. Ze względu na porę był to obiad, ale ze względu na kolejność posiłków śniadanie. Do późna w nocy, bodajże do godziny trzeciej rozmawiały i żartowały, co zaowocowało szalenie długim snem.
Mieszkanie pozostawało w nieładzie, jednak naprawdę nikogo to nie obchodziło. W końcu nadejdzie moment sprzątania, ale do tego jeszcze daleka droga.
Siedziały w kuchni, nieprzytomne, leniwie przegryzając posiłek. Błogą ciszę zagłuszył sygnał w telefonie.
 - Iw, dostałaś sms-a - zauważyła po raz kolejny Hann, która spokojnie mogła wziąć etat jako dzwonek w komórce siostry
 - Niall - westchnęła spoglądając na wyświetlacz
 - No i, no i? - dopytywały dziewczyny

 - Eeeee… pyta, co robię dziś wieczorem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz