Rozdział zawiera tak zwaną "scenę 18+" - jeżeli rażą cię takie treści, odradzam czytanie.
Małgorzata układała babeczki na
dużym talerzu, podczas gdy Yv przygotowywała kubki na herbatę. Mama bliźniaczek
najwyraźniej chciała porozmawiać na osobności z młodszą z sióstr, bowiem
przygotowanie poczęstunku ewidentnie było tylko wymówką.
- Iwuś, powiedz no mi - zaczęła powoli - po co
Hania tak naprawdę przyjechała? Próbowałam z nią rozmawiać, ale tylko
uśmiechała się i mówiła, że chciała się po prostu wyluzować, niby nic w tym
dziwnego, ale coś mi tu nie gra…
- Mamo… a w jakich sytuacjach Hann wybiera
samotność i przynajmniej chwilową zmianę otoczenia? - Yv spojrzała na
rodzicielkę tak, jakby odpowiedzią na jej wątpliwości była rzecz najprostsza i
najbardziej oczywista
- Czyli tak jak myślałam, chodzi o faceta… -
westchnęła - co się stało?
- Chyba lepiej by było, gdybyście same o tym
pogadały… Gdzie ona właściwie jest?
- Jakieś dziesięć minut przed waszym
przyjazdem poszła się kąpać, lada moment powinna zejść na dół. W ogóle córcia,
jak to się stało, że ten twój facet jest członkiem tak znanego zespołu, jak ty
ich poznałaś?
- To Hann ich poznała, na planie ostatniego
teledysku, zastępowała ich charakteryzatorkę. A potem Zayn…
- Który to? - Małgorzata była wyraźnie
zaintrygowana
- Ten z czarnymi włosami i ciemną karnacją -
wyjaśniła
- A, wiem już. Oglądałam trochę zdjęć w internecie,
jak dowiedziałam się o tobie i Niallu, ale imiona pozostałych mi się mylą. No i
co ten Zayn zrobił?
- Zaproponował spotkanie większą grupą. A! Ja
też na chwilę byłam na planie tego klipu, podrzucić Hann poprawioną wersję
tatuażu
- Wy macie nasrane z tymi tatuażami… -
westchnęła kobieta spoglądając w sufit
- Mamo, możesz mi nie przerywać?
- No mogę, słucham zatem
- No więc… jako, że też tam byłam i poznałam
część chłopaków, w tym Zayna, to też zostałam zaproszona i na spotkanie
wzięłyśmy też Karo, która teraz jest z Liamem!
- No co ty gadasz?! Który to?
- Wyższy trochę, króciutko ostrzyżony
- Taki szatyn? W tym nowym teledysku miał
czerwoną bluzę?
- Tak, tak, tak, to on - Yvonne
uśmiechnęła się szeroko. Była pozytywnie zaskoczona faktem, że jej mama zrobiła
całkiem niezły research odnośnie One Direction
- No a Hania, niech zgadnę… ma jakieś problemy
z którymś z pozostałych?
- Dwóch się w niej zabujało…
- O kurwa, którzy to?! - Małgorzata chyba nie
spodziewała się uzyskać informacji aż o dwóch potencjalnych zięciach
- Zayn i Harry
- Ten z lokami?
- Tak…
- Cholera, obaj przystojni! Też bym się nie
umiała zdecydować - kobieta poczęła drapać się po głowie
- Mamo, tu chodzi raczej o to, że są
przyjaciółmi i Hann nie chce tego rozbijać… W sumie nawet nie wiem, czy któryś
z nich jej się podoba, czy co…
- To co z ciebie za siostra?!
- Mamo, do cholery, ona jest dorosła i nie
zamierzam jej zmuszać do rozmów i stać nad nią godzinami jak gestapowiec, żeby
cokolwiek z niej wydusić! Pewnie, że chciałabym wiedzieć, ale to jest jej
życie! Ty chyba też wciąż tego nie kumasz, a na ojca psioczysz!
- Dobrze, spokojnie, nie kłóćmy się… Ja biorę
babeczki, ty zalej i zanieś herbatę do salonu
***
- Wiesz, tak myślałem ostatnio… - zaczął Liam
układając się wygodniej na łóżku - my nigdzie razem nie wychodzimy, tylko
siedzimy albo u ciebie albo u mnie jak jakieś stare małżeństwo
- Nie no wiesz, mi to nie przeszkadza, ale
jeżeli chcesz gdzieś wyjść to ja bardzo chętnie - odparła Karo poprawiając
poduszkę za swoimi plecami - a gdzie byś chciał iść?
- Chętnie bym cię zabrał na kolację, może
nawet dzisiaj? Jak chcesz się przebrać czy coś, to podjedziemy wcześniej do
ciebie… Yv i Niall jechali do Bletchley dzisiaj, czy jutro jadą?
- Yv napisała mi esa, że dzisiaj i że zabrali
Jokera, więc w sumie nie muszę być jakoś wcześniej w domu, bo wracają po weekendzie
- No to świetnie, idealna okazja… W sumie
ryzykowałem trochę, bo stolik jest już zarezerwowany na dziś wieczór -
uśmiechnął się szeroko
- A to jakaś droga restauracja? Bo kurczę,
mogłeś powiedzieć wcześniej, kupowałam kosmetyki ostatnio i niezbyt wiele mi
zostało…
- Kochanie, ty chyba żartujesz - westchnął
przytulając ją mocno - ZAPRASZAM CIĘ, więc w ogóle nie ma nawet mowy o tym, że
bierzesz portfel ze sobą i bez dyskusji - musnął wargami czubek jej nosa - to
jak, idziesz ze mną?
- No ale…
- Ja płacę i koniec. Daj mi być facetem -
nachylił się, by spojrzeć jej w twarz - nie ma mowy, że czujesz się głupio,
niezręcznie i tak dalej, dobrze?
- No dobrze - uśmiechnęła się delikatnie -
tylko co ja ubiorę?
- Jesteś śliczna, więc to bez większego
znaczenia, bylebyś czuła się dobrze
- Ty zawsze wiesz co powiedzieć, dyplomato ty
- musnęła chłopaka w policzek
- No… i też dobrze wiem, co robić… - odparł, po
czym objął Karolinę w pasie, zdecydowanym ruchem przyciągnął do siebie i przytknął
wargi do zagłębienia w jej szyi - ładnie pachniesz… - szepnął i przesunął
ustami po gładkiej skórze dziewczyny, kierując się w stronę ucha. Delikatnie
przygryzł płatek, a następnie ujął jej twarz w dłonie i spojrzał na nią -
lubisz, kiedy tak robię? - uśmiechnął się
Przymrużyła oczy i szybkim ruchem popchnęła
Liama tak, że leżał na plecach wzdłuż oparcia łóżka. Pochyliła się nad nim i
zaczęła namiętnie całować go w usta. Po chwili, nie przerywając pocałunku,
chwyciła jego rękę i położyła ją sobie na pupie. Oderwała się od ust chłopaka
- A ty, lubisz jak tak robię? - spojrzała na
niego unosząc brew
- I to jak! Z resztą, ja lubię wszystko co
robisz - uśmiechnął się szeroko - dobry ze mnie dyplomata, co?
- Świetny - odparła
- No bo wiesz… Ej! - wrzasnął, gdy na jego
twarzy znalazła się poduszka, którą po chwili odsunął - zadzierasz ze mną
Heidelberg?
- Lepiej od razu się poddaj, Payne!
- W życiu! - odkrzyknął i przewrócił Karolinę
na plecy, delikatnie uniósł ją obejmując nogi jedną ręką, a następnie wymierzył
klapsa w pośladki dziewczyny - masz i
koniec cwaniakowania - wyszczerzył się
- Nie umiesz się bawić - pokazała mu język
***
Wyszła z łazienki i po
zamknięciu za sobą drzwi przystanęła na chwilę. Słyszała dwa znajome głosy
dochodzące z parteru i nie były to głosy rodziców. Owinęła się szczelniej grubym,
miękkim szlafrokiem i wychyliła się nieco za poręcz schodów, jednak nikogo nie
ujrzała, więc wyglądało na to, że goście siedzą w salonie. Spojrzała w stronę
okna wychodzącego na plac przed domem, w końcu krótkiego korytarza. Podeszła
bliżej. Obok jej samochodu zaparkowanego przed garażem stał inny pojazd,
zdawało jej się, że widziała go już przed domem chłopaków, jednak nie wiedziała
do kogo należy. Cicho i ostrożnie skierowała się w stronę schodów, zeszła na dół i nieznacznie wychyliła się zza
framugi, by zobaczyć kto siedzi w salonie. Na widok rodziców wraz z Yv i
Niallem odetchnęła z ulgą i weszła do środka
- Ach, to wy! - krzyknęła radośnie - dzięki
Bogu!
- Spodziewałaś się Taylor Swift? - zapytał
Horan - Nam też miło cię widzieć, herbata ci stygnie - dodał, na co Małgorzata
roześmiała się. Najwidoczniej polubiła chłopaka jednej ze swoich córek
- No siema siostrzyczko - wtrąciła się Yv -
dobrze wyglądasz, chyba służy ci ten wyjazd, ale i tak się stęskniłam - wstała
i podeszła, by uściskać siostrę
- Ej, ej, ej! Nie zbliżajcie się do siebie na
tyle, chcę wiedzieć do której mówię! - zawołał Piotr
- Ojcze… Hania to ta w szlafroku i z
ręcznikowym turbanem na głowie, o, tutaj stoi, przyjrzyj się dokładnie -
odparła młodsza z sióstr, łapiąc drugą z bliźniaczek za ramiona i stawiając ją
przed sobą. Po chwili odsunęła ją na bok - A tu - wskazała na siebie - jest
Iwona, twoja druga córka, to ta w dżinsach i swetrze
- Dziękuję, co ja bym bez ciebie zrobił
córciu! - ojciec dziewczyn wyraził wdzięczność - a teraz siadać obie, bo jak
raczył zauważyć mój zięć, herbata stygnie
- Przywiozłem ci telefon - Niall zwrócił się
do Hann
- Taaak, ty przywiozłeś… Gdyby nie ja i mój
GPS w mózgu, już nigdy w życiu by nie ujrzała tego telefonu ani jakiejkolwiek
ze swoich rzeczy - mruknęła Yv krzyżując ręce na piersiach
- I ty musiałeś z nią jechać ponad godzinę?
Biedny - westchnął Piotr poklepując chłopaka po plecach
- Haha, ty zdrajco - Hann wskazała na tatę - z
resztą, drugi nie lepszy
- Jak ty się do tatusia i szwagra odzywasz? -
odparł ojciec delikatnie się uśmiechając
- Poza tym, czemu ja jestem zdrajcą? - Horan
wyraźnie się pogubił
- No właśnie, czemu mój zięć jest zdrajcą? -
Piotr podzielił jego zdziwienie
- Dałeś mój numer Louisowi! I sam wykradłeś go
z komórki Yvonne!
- Grzebałeś mi w komórce!? - wrzasnęła Yv
- I kim do kurwy nędzy jest Louis? - Piotr
podrapał się po głowie
- Spokojnie, spokojnie, spokojnie… Po
pierwsze, Yv, niczego ci tam nie czytałem, szukałem numeru do Hann i nic
więcej, po drugie, Hann, chłopaki się martwią o ciebie, szczególnie Louis,
bardzo mnie prosił o ten numer, a że on nie uczestniczy w kłótni między Harrym
i Zaynem, to zgodziłem się go dla niego zdobyć i musiałem w ten sposób, bo Yv
nawet mnie nie chciała podać… Lou obiecał, że zachowa go dla siebie i wreszcie
- odwrócił się w stronę Piotra - teściu, Louis jest moim przyjacielem i
członkiem naszego zespołu
- To weź ty się za tego Louisa, córcia, Harry
i Zayn nie dzwonili - wtrąciła się Małgorzata
- Mamo, skąd wiesz o Zaynie i Harrym?! - Hann
była wyraźnie zaskoczona - Yv, nie żyjesz!
- Czemu ja o wszystkim dowiaduję się ostatni!
- oburzył się Piotr - I kim do cholery są jacyś Zayn i Harry?
- Mówiłam ci, żebyś poczytał w internecie - odparła
mama dziewczyn
- To może ja zrobię jeszcze herbaty - Niall
wstał i zaczął zbierać puste kubki
- Mądrze wybrałaś - oznajmił Piotr wskazując
córce chłopaka - to jest dobry Irlandczyk
- Czeka nas chyba długa rozmowa i wiele
wyjaśnień - westchnęła Yv - zakurzymy? - spojrzała na rodziców będących od lat
nałogowymi palaczami
- Zdecydowanie - odparł ojciec sięgając po
paczkę leżącą na stole - a ty się Haniu nie przejmuj, tatuś ci doradzi
- Nie mogę się doczekać - mruknęła Hann
***
- Widzieliście gdzieś moją brązową kurtkę?! -
zawołał Zayn - u mnie w pokoju jej nie ma!
- Nie pożyczałeś jej ostatnio Niallowi?!
Sprawdź u niego w pokoju! - odkrzyknął Louis nie odrywając wzroku od ekranu
telewizora, gdzie właśnie z pomocą pada rozgrywał mecz piłki nożnej
Brunet spojrzał w stronę drzwi
do pokoju kumpla i ruszył w ich kierunku. Uchylił je cicho, zupełnie tak, jakby
się tam wkradał, a zapewne wszyscy domownicy słyszeli, że szuka po prostu swojej części garderoby.
Pokój był zagracony i panował w nim chaos, od razu było widać, że Niall pakował
się na szybko, tuż przed wyjazdem. Zayn wszedł w głąb pomieszczenia. Nie musiał
się uważnie rozglądać, bowiem jego kurtka rzucała się w oczy zwisając z oparcia
krzesła przy biurku. Podszedł bliżej, by zabrać swój ciuch i wtedy zauważył, że
jego kumpel nie wyłączył komputera. Usiadł przy biurku, chcąc wybudzić system z
hibernacji i wyłączyć sprzęt. Gdy ekran się już rozjaśnił, oczom bruneta ukazał
się serwis internetowy wyszukujący możliwości dojazdu w określone miejsce.
Wielka czerwona strzałka wskazywała na mapie jedną z ulic w Bletchley. Wyraźnie
zaintrygowany zerknął w opcje wyszukiwania, gdzie dojrzał dokładny adres. Po
chwili namysłu, wyciągnął z kieszeni spodni telefon i zapisał świeżo uzyskane
informacje, a następnie wyłączył komputer i zgarniając kurtkę z oparcia krzesła
wyszedł z pokoju.
***
Szli ulicami Londynu trzymając
się za ręce. Wieczór był wprawdzie chłodny, ale dość przyjemny, gdyż za dnia
było ciepło i słonecznie, a taka pogoda miała utrzymywać się przez najbliższy
tydzień. Co jakiś czas fani zakłócali im spokój, prosząc o zapozowanie do zdjęć i wypytując o dziewczynę
u boku Liama, chcąc się upewnić, czy to ta osoba, o której mówił podczas
jednego z wywiadów dla radia. Para czuła się dość intensywnie obserwowana tym
bardziej, że kilka razy ich oczy poraził błysk fleszy.
- I jak ci się podobało? - zapytał Liam, gdy
przez chwilę podążali słabo zaludnionym chodnikiem
- Świetne miejsce, a kolacja była po prostu
przepyszna - odparła z uśmiechem
- Wiesz co?
- No co?
- Tak się przejmowałaś, a wyglądasz pięknie -
oznajmił, uważnie przyglądając się swojej dziewczynie, która miała na sobie
prostą, ale elegancką białą bluzkę i jasnobeżową spódniczkę z wysokim stanem.
Jej długie, blond włosy zostały luźno upięte w kok, dzięki czemu widoczne były
perłowe kolczyki. Uwagę przykuwały również szpilki w kolorze nude i dopasowana
kolorystycznie kopertówka - tylko wiesz, jak wychodziliśmy było dość ciepło, a
teraz już tak nie bardzo… weź to - zdjął marynarkę i okrył nią ramiona Karoliny
- No ale tobie nie będzie zimno? - spojrzała
na niego z troską
- Ważne, żeby tobie nie było, ja sobie dam
radę - mrugnął do niej uśmiechając się
- Jesteś naprawdę kochany… Co jest? - zapytała
widząc Liama, który nagle się zatrzymał i zaczął spoglądać za siebie
- Nie wiem, czy to serio, czy mi się wydawało,
ale… Chyba widziałem Zayna w aucie - odparł ze zdziwioną miną
- Na pewno ci się wydawało, gdzie by Zayn
jechał o tej porze i to w tamtą stronę?
- Chyba masz rację, chodźmy
Ponownie ruszyli przed siebie i
po kilkunastu minutach znaleźli się przy wejściu do kamienicy. Weszli na górę,
po czym Karo otworzyła drzwi do mieszkania. W środku panowała grobowa wręcz
cisza, a także porządek, o który dziewczyna rano zadbała.
Ostentacyjnie ściągnęła ze stóp
szpilki i popędziła na kanapę, gdzie wygodnie się rozłożyła.
- Matko, moje nóżki - jęknęła
Liam zamknął za sobą drzwi i
przekręcił klucz, po czym skierował się do pokoju gościnnego i usiadł obok
niej, wcześniej jednak uniósł nieco jej nogi, by położyć je sobie na kolanach.
- To może pomasuję? - zapytał retorycznie,
wiedział bowiem, że dziewczyna z pewnością nie pogardzi masażem. Ujął w dłonie
jej stopę i zaczął delikatnie masować
- Jesteś najlepszy - westchnęła z uśmiechem, w
pełni oddając się zabiegowi - Liam?
- Tak?
- Chciałabym pogadać - zaczęła
- No to słucham - odparł, nie przestając
masować
- No bo… jakiś czas temu rozmawialiśmy o
seksie i wiesz… Jesteśmy ze sobą coraz bliżej, dobrze mi przy tobie i ostatnio
sporo myślałam na ten temat i doszłam do wniosku, że chcę to zrobić i to… Właśnie
z tobą. Czuję, że tego właśnie chcę…
- Kochanie, jesteś pewna? - Liam zdawał się
być oszołomiony tym, co usłyszał
- Jestem pewna. Poza tym…
- Poza tym co?
Wysunęła stopy z dłoni
chłopaka, po czym nachyliła się w jego stronę. Położyła mu dłoń na torsie i
zaczęła masować, jednocześnie coraz bardziej się przybliżając.
- Poza tym… Jeśli chcesz, to możemy nawet
dzisiaj… Teraz - szepnęła
- Kochanie, to cudownie, ale…
- Ale?
- Bo ja nie mam prezerwatyw… Ale… Czekaj!
Czekaj tu na mnie, ja polecę! Jak najszybciej wrócę i będziemy robili co tylko
będziesz chciała! Daj mi dziesięć minut! Albo nie, pięć! Dobra, nie, dziesięć!
- Kochanie, ale spokojnie - Karolina była
nieco rozbawiona
- O nie! Nie dam ci długo na mnie czekać! Lecę,
czekaj na mnie! - odparł pospiesznie i popędził w stronę drzwi, przy czym o
mało na nie nie wpadł. Nerwowo przekręcił klucz w zamku i wybiegł na zewnątrz
jak oparzony, nie dbając nawet o to, by zamknąć drzwi, co uczyniła za niego
Karo.
- Wariat, no po prostu wariat - westchnęła pod
nosem i skierowała się do łazienki, by korzystając z okazji nieco się odświeżyć.
Zrzuciła z siebie ubrania i weszła pod prysznic, gdzie w błyskawicznym tempie
się umyła. Po wyjściu z kabiny i otarciu się ręcznikiem sięgnęła po stojący na
jednej z półek balsam i zaczęła wklepywać go w swoje ciało. Robiła to bardzo
dokładnie, na tyle, że nawet nie spostrzegła, iż minęło dość sporo czasu.
Ocuciło ją głośne, epatujące zniecierpliwieniem pukanie. Wzięła suchy ręcznik i
obwiązała się nim, po czym wyszła z łazienki i skierowała się do drzwi, żeby
otworzyć. Jej oczom ukazał się zdyszany Liam, który wyglądał, jakby po
przejściu przez próg miał paść na ziemię i już nie wstać.
- Jestem… kochanie… - wysapał i zdecydowanym krokiem
wszedł do środka - widzę… że czekasz… na mnie… - dodał mierząc ją wzrokiem -
już się… bałem… że… ci przejdzie - wziął głęboki oddech, który po chwili się
ustabilizował
- No, czekam na ciebie, zdążyłam nawet wziąć
prysznic - odparła z uśmiechem i zamknęła drzwi na klucz
- Widzę właśnie - złapał ją w pasie i
przyciągnął do siebie - już się nie mogę doczekać, żeby zobaczyć i wypieścić
wszystko, co chowasz pod tym ręcznikiem - szepnął i zaczął ją namiętnie całować.
Oddawała jego pocałunki, czując
silne, męskie dłonie przesuwające się po jej udach i pośladkach. Po chwili
złapał ją mocno i podniósł, po czym zaniósł do pokoju. Postawił ją tuż przy
materacu i wciąż oplatając rękoma, łapczywie obcałowywał jej szyję i dekolt.
Dziewczyna przez chwilę jedynie przyjmowała te pieszczoty gładząc go po
plecach, chwilę później postanowiła jednak wykazać nieco inicjatywy i zdjęła mu
koszulkę, po czym rzuciła ją w bliżej nieokreślone miejsce
- Połóż się kochanie - szepnął, wskazując
spojrzeniem na materac
Posłusznie wykonała jego
polecenie. Liam po chwili dołączył, uprzednio pozbywając się spodni i
wyciągając z ich kieszeni paczkę prezerwatyw, którą rzucił na materac, nie
odrywając przy tym wzroku od swojej dziewczyny. Mając na sobie jedynie bokserki
pochylił się nad nią i przybliżył się na tyle, by ich rozgrzane ciała stykały
się ze sobą. Musnął wargami jej usta i przeniósł dłoń na pierś. Z początku
masował ją przez ręcznik, po chwili jednak przesunął rękę w miejsce, gdzie
materiał zabezpieczał ręcznik przed zsunięciem. Spojrzał na Karolinę pytająco,
na co ona twierdząco kiwnęła głową. Nachylił się, by jeszcze raz ją pocałować,
po czym powolnym ruchem rozchylił ręcznik i spojrzał na jej ciało, przesuwając
po nim otwartą dłonią. Jednak widząc skrępowanie na twarzy dziewczyny
przybliżył się do niej, odgarnął włosy z czoła i szepnął:
- Przede mną nie musisz się wstydzić… Jesteś
piękna, wszędzie…
Spojrzała mu głęboko w oczy,
ujęła jego twarz w swoje dłonie i zaczęła czule całować jego usta, przenosząc
potem pocałunki na szyję. Ręce chłopaka pieściły jej uda i piersi, co
wywoływało u dziewczyny przyspieszony oddech i dreszcze przeszywające całe
ciało. Nagle poczuła, że palce Liama delikatnie masują jej kobiecość. Jęknęła
cicho prosto w jego usta, na co on musnął jej wargi, po czym schylił się nieco,
by mieć dostęp do piersi. Przesunął językiem po jednej brodawce, następnie po
drugiej, nie przerywając pieszczot wykonywanych ręką. Karolina zamknęła oczy i
przez chwilę pozwalała chłopakowi na wszystko, co z nią robił. Poczuła jednak,
że pora na to, by po raz kolejny to ona wykonała jakiś ruch. Uniosła się trochę
i podparła na łokciu, jedną ręką przesuwając po umięśnionym torsie Liama,
kierując się coraz niżej. Napotkała wreszcie na wybrzuszenie, które zaczęła
masować. Chłopak westchnął głośno i wpił się w jej usta sygnalizując aprobatę
dla tego, co robi. Zsunęła trochę bokserki, jednak miała problem z tym, by
ściągnąć je z chłopaka całkowicie, więc ten postanowił jej pomóc. Po pozbyciu
się ostatniej części garderoby rozchylił szeroko jej nogi i przez chwilę masował
dłońmi wewnętrzną stronę ud na przemian z piersiami. Widząc, że jego dziewczyna
jest już naprawdę rozpalona, sięgnął po prezerwatywy, wyciągnął z opakowania
jedną i założył. Pochylił się nad Karoliną i zbliżył się do niej. Spojrzał na
nią czule
- Jesteś pewna? Nie musimy, nie chcę, żebyś
żałowała - wyszeptał - bo naprawdę…
- Ciii - odparła kładąc mu palec na ustach -
chcę, kontynuuj
- Jak będzie bardzo bolało to mów, dobrze? -
dodał, na co dziewczyna jedynie przytaknęła. Delikatnie musnął wargami jej
policzek, chwilę później wchodząc w nią zdecydowanym ruchem, nie chcąc
przeciągać ewentualnego bólu. Dziewczyna skrzywiła się nieco, jednak jej
spojrzenie mówiło, że Liam ma kontynuować. Wtuliła się w niego mocno, kierując
jego twarz w zagłębienie swojej szyi. Z każdym jego ruchem powoli zaczynała
odczuwać przyjemność, którą potęgował przyspieszony oddech chłopaka
przemieszany z pocałunkami w okolicach szyi i obojczyków.
Po dłuższej chwili Liam wydał z
siebie kilka głośnych westchnięć, dając tym samym do zrozumienia, że osiągnął
apogeum przyjemności. Zaprzestał swoich ruchów i spojrzał na Karolinę
delikatnie się uśmiechając
- Jesteś cudowna kochanie - wyszeptał
Otworzyła oczy i widząc jego uniesione
ku górze kąciki ust również się uśmiechnęła. Liczyła się z tym, że pierwszy raz
nie jest w stu procentach doskonały, ale mimo to czuła, że to zbliżenie właśnie
takie było. Pełne czułości, cierpliwości i poczucia bezpieczeństwa. Obawy jej
chłopaka okazały się bezpodstawne, wiedziała bowiem, że nie będzie niczego
żałować, a już na pewno nie widoku spełnionego i uśmiechniętego Liama.
_______________________________________
Podsumuję to krótko:
wena, wena, wena.
Zobaczymy, jak długo ;)