- To jesteście z
Polski, tak? - podsumował Liam wysłuchawszy kolejnej anegdoty opowiedzianej
przez Karo
- Ze Śląska -
poprawiła go Yvonne, bardzo przywiązana do swojej małej ojczyzny, jaką było to
województwo
- Śląska? - dopytywał
Liam
- Coś jak na przykład
stan w Ameryce albo kanton w Szwajcarii czy land w Niemczech - wyjaśniła
Karolina - no ale tak ogólnie to masz rację, z Polski
Przesiadywali na ławkach, ułożonych w kształt niewielkiego
koła, tworzących coś na wzór altany na obrzeżach parku. Hannah siedziała między
Harrym a Zaynem, Yvonne natomiast obok
Louisa i Nialla rozmawiając z nimi o grach komputerowych i wtrącając się czasem
do rozmowy Karoliny i Liama, która brzmiała raczej jak przesłuchanie, gdyż Liam
był bardzo ciekaw wszystkiego, co związane z blondynką.
- Czemu ty mnie tak
wypytujesz? - zapytała Karo uśmiechając się szeroko
- No wiesz… Hann już
znam, o Yvonne się nasłuchałem a ty do godziny siedemnastej czterdzieści pięć
byłaś niewiadomą - widać było, że chłopak kryje podekscytowanie i stara się jak
może, by to co mówi brzmiało możliwie jak najbardziej neutralnie
- Patrz na Liama -
szepnął Zayn do Hann - spodobała mu się, znam ten uśmiech
- Myślę, że to działa
w dwie strony - odparła
- Hazza, a ty co taki
oszczędny w słowach dzisiaj, miałeś być zabójczo zachwycający - brunet zaczepił
kumpla
- No przecież jestem
- podrapał się po głowie - po prostu też przypatruję się tym z naprzeciwka,
słodko razem wyglądają. No i dobił mnie dziś fakt, że kierki nie są na levele…
- Co wy macie z tymi
kierkami?
- Toż to kultowa gra
jest! - oburzyła się Hann - o wieloletniej tradycji!
- O no właśnie i
perfekcyjnie zabija nudę! - dodał Harry
- Nie no słuchajcie,
ja to ogólnie rzecz biorąc mało skomplikowana kobieta jestem - trajkotała Yvonne
- dacie mi "Tomb Raidera" na obojętnie jakiej platformie, paczkę
fajek, stertę jedzenia, laptop z dostępem do neta i jestem szczęśliwa i nie
przeszkadzam
- A jaką część
"Tomb Raidera"? - zapytał zaintrygowany Louis
- Byle nie
"Legendę", bo sposób jej przejścia jest liniowy i oczywisty, grafika
to nie wszystko, starsze części były bardziej grywalne i pobudzały logiczne
myślenie - wyjaśniła jednym tchem
- Ambitnie -
skwitował Niall z podziwem - słyszałem, że w Polsce jecie sporo ziemniaków? Ja
osobiście je uwielbiam
- To możesz zjadać
moje porcje bo ja nie lubię
- A to będziemy
jadali razem? - uśmiechnął się do dziewczyny
- W sumie tak tylko
palnęłam…
- Ale jesteś czerwona!
- Louis zaczął się nabijać
- Spadaj! - odparła
roześmiana sprzedając Lou kuksańca w ramię
- To będziesz ze mną
jeść czy nie? - dopytywał Niall
- Jak nie masz nic
przeciwko - spojrzała na niego kątem oka subtelnie się uśmiechając
- Wpadnę na obiad -
wyszczerzył się
- Tylko bez
napalonych fanek pod drzwiami! - postawiła warunek
- Ależ skąd! Tylko
ja, ty i ziemniaki… no i coś jeszcze, żebyś głodna nie siedziała. No i znając
życie upierdliwy Louis
- Nie będę wam
przeszkadzał gołąbeczki - poruszył brwiami w charakterystyczny dla siebie
sposób
- To tylko obiad! -
odpowiedzieli chórkiem na tyle głośno, że zainteresowali się nimi pozostali
- Yv, proszę, już ja
cię dobrze znam.. - westchnął Lou
- O matko, co ty
pieprzysz, siedzimy tu godzinę! - zaczęła się histerycznie śmiać
- Wystarczy - skwitował
- A może ja też
wpadnę na obiad? Tyle, że ja nie żartuję - szepnął Liam w stronę Karo
Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało, widać było, że jest
zaskoczona, jednak jak najbardziej pozytywnie. Do tej pory wyobrażała sobie ten
moment tylko i wyłącznie na zasadzie "to i tak się nigdy nie wydarzy, ale
byłoby fajnie". Na żywo był dokładnie taki, jak sobie go wyobrażała -
uprzejmy, miły, rozmowny, potrafił ją rozbawić.
Spojrzała w jego brązowe oczy, chwilę później odwróciła
wzrok, jednak uśmiech na jej twarzy pozostał.
- Jeśli masz ochotę
to zapraszam
- Zapiszesz mi swój
numer? - podał jej swój telefon uśmiechając się przy tym szeroko
- No jasne, wszyscy
się wproście! - zawołała Yvonne z uśmiechem
- Pf, ponoć i tak nie
umiesz gotować - dokuczył jej Lou, co zaowocowało kolejnym już kuksańcem w
ramię ze strony brunetki - Au! - fuknął
- Słyszałaś? - Liam
się roześmiał
- Kiepsko szepczesz -
odparła - ale mówiąc serio, to zapraszamy
- Skoro jesteś taka
mądra to sama będziesz robiła ten obiad dla pięciu chłopa! A sałatki to oni
jeść nie będą, to faceci - wtrąciła się Karo
- Właśnie wyglądają
na takich, co jedzą tylko listek sałaty dziennie, więc sobie poradzę
- Chłopaki, możecie
tego nie przeżyć… - ostrzegła Hann
- Dlaczego akurat
wtedy, gdy mówisz coś irytującego, to nie mam czym w ciebie rzucić?!
- Masz mnie, w końcu
jem tylko listek sałaty dziennie to sobie poradzisz - zaproponował Zayn,
śmiejąc się przy tym
***
Po porannej szamotaninie związanej z szykowaniem się do
wyjścia mieszkanie nie wyglądało najlepiej. Porozwalane ciuchy, kosmetyki a
także talerze w kuchni, jeszcze z resztkami śniadań i skromnego obiadu nie
wyglądały estetycznie, jednak były widokiem w stu procentach normalnym, w
przypadku tego mieszkania, oczywiście.
Dziewczyny rozsiadły się w pokoju gościnnym. Hannah i
Karolina zawzięcie dyskutowały o zakończonym niedawno spotkaniu, natomiast Yv
rozłożyła laptopa na kolanach i poczęła sprawdzać Facebooka.
Hann zerknęła w stronę siostry, która zapewne jak zwykle
pisała do Michaela - chłopaka z drugiego końca Anglii, z którym pisała od roku,
a mimo to, jeszcze się nie spotkali. Iwona twierdziła, że czuje coś do niego,
co pogarszało sprawę, gdyż chłopak wyraźnie kręcił, migał się i tak naprawdę
chciał utrzymać kontakt jedynie na etapie wirtualnym. Dziewczyna jednak wciąż
miała nadzieję. Hannah zwróciła też uwagę na migający wyświetlacz telefonu
siostry
- Iw, chyba dostałaś
sms-a
- A tak - oderwała na
chwilę wzrok od ekranu komputera - A, to Niall - westchnęła nawet nie dotykając
telefonu, tylko na niego zerkając i powróciła do tego, co miało miejsce na
popularnym portalu społecznościowym
- Wymieniliście się
numerami? - zapytała Karo z zaskoczeniem
- No - odparła
lakonicznie, uderzając w klawisze komputera.
"Beznadziejny przypadek" - pomyślała Hann, kręcąc
z politowaniem głową.
Po kilkunastu minutach brunetka odłożyła komputer i sięgnęła
po telefon. Zerknęła na wyświetlacz, uśmiechnęła się i coś odpisała.
- Michael pytał,
czemu mnie nie było i pisał, że się stęsknił - zakomunikowała Iw z miną zabujanej
małolaty
- A co pisał Niall? -
Karo nie dawała za wygraną
- Że fajnie było
dzisiaj i że mam się nauczyć gotować bo on wpadnie na ten obiad i to z Louisem,
bo ten jest tak ciekawski, że nie sposób zostawić go w domu
- A ty mu co? -
blondynka liczyła najwyraźniej na flirt między tą dwójką
- Coś w stylu
"Uwierz mi, nie chcesz, żebym gotowała". Ocho, odpisał… "Chcę,
chcę, tylko najpierw chcę ci zwrócić uwagę, że gotowanie to nie sałatka, więc
się szykuj"
- Droczy się z tobą!
- Ta, jak oni wszyscy
- uśmiechnęła się odkładając telefon
***
Niall i Liam przygotowywali kanapki w kuchni, podczas gdy
reszta domowników przebywała w salonie żywo o czymś dyskutując. Na dużym
talerzu leżała już część kanapek, jednak chłopcy odznaczali się ogromnym
apetytem, więc był to zaledwie początek ich pracy.
- Karolina ci się spodobała,
co? - zagaił Niall rozpoczynając krojenie kolejnej porcji składników
- Jest słodka -
uśmiechnął się - no i atrakcyjna, a jej koleżanki naprawdę w porządku, da się
na luzie pogadać i pożartować
- Nie zmieniaj
tematu, widać, że ty jej też wpadłeś w oko
- Miałem raczej na
myśli to, że niektóre laski są naprawdę świetne, ale jak już poznasz ich
towarzystwo to masz ochotę uciekać. Wredne i fałszywe, albo chichoczące bez
sensu wariatki
- No tu ci muszę
przyznać rację, podobała mi się kiedyś taka jedna, ale te jej koleżaneczki…
koszmar
- A teraz ktoś ci się
podoba? Nie mów, że nie, nie bez powodu nawiązałeś tą rozmowę - uśmiechnął się
do kumpla w znaczący sposób - już trochę cię znam
- Wiesz, myślę że Yv
jest spoko, ale ona chyba nie jest zainteresowana
- Na spotkaniu
odniosłem wrażenie, że cię polubiła… Piszecie teraz esy, nie?
- No piszemy, ale ja
próbuję flirtować a ona tak jakoś wiesz… nie bardzo
- Możliwości jest
kilka i nigdy nie zakładaj najgorszej. Może potrzebuje czasu? Może do niedawna
ktoś inny jej się podobał, albo przejechała się na ostatnim związku? Może po
prostu, jeśli chodzi o kontakty na linii kolega-koleżanka jest otwarta i pewna
siebie, a gdy chodzi o związek albo chociażby flirt to już tak nie bardzo? Może
faktycznie jesteś jak kolega dla niej, ale może to dopiero początek? Ja
osobiście myślę, że to dopiero jedno spotkanie, daj jej czas i pokaż, że jesteś
w porządku facetem, bo jesteś i wiesz, że mówię ci to szczerze. Nawet jeśli
jest z kimś, w co wątpię, bo wtedy zamiast spotykać się z nami spędziłaby to
popołudnie z nim, ale stary… inny facet nie ściana, da się przesunąć! -
poklepał kumpla po plecach
- Myślisz? - zapytał
Niall z uśmiechem
- Pewnie, stary… Co
się tak śmiejesz?
- Tak wspominam,
wiesz… Yv ma fajny tyłek - uśmiechnął się jeszcze szerzej - ogólnie ma wszystko
na miejscu, ale tyłek… w legginsach…
- Yszty, yszty, ale
pies na baby z ciebie! - lekko dźgnął Irlandczyka widelcem
- To znaczy ja nie
myślę o niej tylko w takich kategoriach, to fajna dziewczyna - zaczął się gęsto
tłumaczyć
- Wieeeem, znam cię,
mówiłem ci już, jesteś w porządku gość! Tylko Yvonne pokaż się z tej bardziej
przyjaznej kobietom strony i nie gadaj jej w kółko o jej tyłku, to znaczy może
być też taka opcja, że faktycznie odbierze to jako komplement a nie obleśne
hasło, ale przynajmniej na początku nie ryzykuj, wiesz, jakie są laski, szybko
możesz być na spalonym - wyjaśnił dokładając kanapki na talerz
- Zaprosisz gdzieś
Karo?
- Najpierw muszę wymyśleć coś fajnego… Ty, a Zaynowi chyba
wpadła w oko Hann?
- Zaynowi? Dałbym
sobie rękę uciąć, że Harremu a Zayn jest po prostu, jakby to ująć… koleżeński?
Harry się dziwnie przy niej zachowuje, milczy, ale ciągle się na nią gapi i
uważnie słucha wszystkiego co mówi… tak mi się wydaje, bo oczywiście nie wiem
- W sumie, możesz
mieć rację…
***
Niedzielne południe dziewczyny rozpoczęły śniadaniem. Tak,
śniadaniem. Ze względu na porę był to obiad, ale ze względu na kolejność
posiłków śniadanie. Do późna w nocy, bodajże do godziny trzeciej rozmawiały i
żartowały, co zaowocowało szalenie długim snem.
Mieszkanie pozostawało w nieładzie, jednak naprawdę nikogo
to nie obchodziło. W końcu nadejdzie moment sprzątania, ale do tego jeszcze
daleka droga.
Siedziały w kuchni, nieprzytomne, leniwie przegryzając
posiłek. Błogą ciszę zagłuszył sygnał w telefonie.
- Iw, dostałaś sms-a
- zauważyła po raz kolejny Hann, która spokojnie mogła wziąć etat jako dzwonek
w komórce siostry
- Niall - westchnęła
spoglądając na wyświetlacz
- No i, no i? -
dopytywały dziewczyny
- Eeeee… pyta, co
robię dziś wieczorem…