- Horan, ja wiem, że jesteśmy dorośli, ale moi
rodzice tego nie rozumieją. Więc tak jak powiedzieli, ty śpisz w moim pokoju, a
ja śpię z Hann u niej - wyjaśniła opierającemu się o ścianę Niallowi, który był
wyraźnie rozczarowany słowami wypowiedzianymi przez jego teściów
- Oni nie rozumieją… - zakrył twarz dłonią -
jak bezsenna będzie ta noc bez twojego cycka w moim ręku - westchnął
- A ja… - odparła, teatralnie opuszczając
głowę i wlepiając wzrok w podłogę - również nie udam się ze spokojem w objęcia
Morfeusza nie czując twej dłoni na mej piersi o miseczce "c" jak
"cudo"
- Och… Yvonne…
- Możecie sobie poodgrywać niedojebanego
Szekspira jutro? Ja naprawdę jestem śpiąca - mruknęła Hann przyglądając się
parze
- Dobranoc, kochanie - szepnął Horan i
pocałował Yvonne, po czym mocno ją przytulił
- Jesteście rozkoszni, ale ja serio jestem
śpiąca - Hann była nieugięta
Młodsza z
bliźniaczek bez słowa odeszła od swojego chłopaka, który chwilę później zniknął
za drzwiami prowadzącymi do jej dawnego pokoju. Spojrzała na siostrę, która
uśmiechała się od ucha do ucha i z nieskrywanym entuzjazmem zaproponowała:
- To co, nocne klachy?
- Ponoć jesteś śpiąca? - Yv uniosła brew i
uśmiechnęła się nieznacznie - a tak serio… jestem za! Ale musimy być cicho, bo
Horan się fochnie, że nie śpimy i będzie mi potem od rana wkręcał, że go
obgadywałyśmy
Weszły do
pokoju, gdzie na ścianach wciąż wisiały plakaty zespołów j-rockowych, będące
śladami po jednej z najintensywniejszych obsesji, jakie miała Hann na swoim
koncie, a na półkach i biurku stało wiele rzeczy, których starsza z bliźniaczek
nie zabrała do Londynu. Miało się wrażenie, że w tym miejscu od lat wciąż ktoś
mieszka i spędza tu każdy dzień. Wyposażenie pokoju stanowiły proste, drewniane,
ciemne meble, które idealnie pasowały do oliwkowych ścian pokoju nieco
przesłoniętych zdjęciami i plakatami, a także do dobranych kolorystycznie
dodatków. Nad biurkiem wisiała korkowa tablica z kolażem ze zdjęć i różnego
rodzaju pamiątek takich jaki bilet do kina z pierwszej randki, pocztówki z
paryskiego Disneylandu, który niedawno ogłosił plajtę, lista rzeczy do
zrobienia, a nawet plan lekcji z ostatniego semestru szkoły.
- Szukałam tego zdjęcia, nie wiedziałam, że je
masz - westchnęła Yv wskazując na fotografię przedstawiającą przytulone siostry
w wieku mniej więcej pięciu lat, w dopasowanych kolorystycznie ubraniach - nie
czaję tego fenomenu tworzenia kolorystycznych kompozycji z ubrań bliźniaczek,
jakbyśmy były jedną osobą, a nie dwiema - uśmiechnęła się
- To chyba były nasze urodziny, albo jakaś
niedziela, tylko w takie dni mama zakładała nam sukieneczki… Zawsze wtedy
beczałaś, że przecież w sukience fatalnie wspina się po drzewach i chłopcy będą
się ciebie śmiali i nie zaproszą cię do
bazy w krzakach… A jak wychodziłyśmy na podwórko, brałaś plecaczek, niby na
picie i kanapki, a ładowałaś tam spodenki i koszulkę, a potem przebierałaś się
w krzakach
- Ta, a ty cały czas jęczałaś, że mama się
zorientuje, jak wrócę w wygniecionej, ale zupełnie czystej sukience do domu!
- Och, byłyśmy takie pocieszne… - westchnęła
Hann - teraz nieźle się różnimy
- Ta, powiedz to ojcu - odparła, po czym
spojrzała na siostrę porozumiewawczo, wywołując tym u niej atak śmiechu
***
Wsunął dłonie do
kieszeni i rozejrzał się po pomieszczeniu. Jego uwagę przykuł biały regał kompletnie
zastawiony książkami. Podszedł bliżej, zaciekawiony tym, jakie książki lubi
czytać jego dziewczyna. Angielskie tytuły były wymieszane z polskimi, więc
niektóre pozycje musiał wysuwać, by chociaż po okładce zgadnąć, czego dotyczyły.
W głównej mierze były to książki historyczne, biografie, podręczniki do nauki
niemieckiego i kryminały. Regał był wysoki, więc książek było naprawdę dużo.
Jedna półka była w całości wypełniona czasopismami z ciekawostkami naukowymi,
typu "Focus", a także niemieckimi gazetami takimi jak
"Stern" czy "Der Spiegel". Uśmiechnął się pod nosem i
podszedł do ściany, której niewielki fragment w kształcie prostokąta był w
całości wyklejony zdjęciami. Głównie były to fotografie przedstawiające bliźniaczki
wraz z rodzicami, a także zdjęcia z przyjaciółmi, na wielu z nich można było
ujrzeć Karolinę, którą miał okazję bliżej poznać. Tuż obok wisiała wielka
antyrama z plakatem przedstawiającym gitary kilkudziesięciu najbardziej znanych
muzyków, co wyraźnie go zainteresowało, bowiem długo i uważnie analizował każdą
z nich.
Rozsiadł się
wygodnie na rozłożonej, pościelonej kanapie, tuż przy szklanym blacie,
spoczywającym na niskiej, białej podpórce z półką. Przez szybę było widać jeden
ze szkiców, który przykrywał stertę pozostałych. Zebrał wszystkie kartki i
położył sobie na kolanach, przyglądając się każdemu rysunkowi z osobna. W
większości faktycznie były to akty, tak jak mówiła Yvonne, ale można też było
znaleźć portrety, głównie kobiece.
Odłożył szkice i
rozłożył się wygodnie, zakładając ręce za głowę. Doszedł do wniosku, że przeglądanie
rzeczy w czyimś pokoju było zaskakująco interesującym źródłem wiedzy o danej
osobie. Wprawdzie wiedział o rysunkach i fascynacji muzyką rockową, jednak
książki historyczne i naukowe czasopisma nieco go zaskoczyły, ale pozytywnie.
Sprawiły, że Yvonne jeszcze bardziej go zaintrygowała.
***
- Myślisz, że Horan grzebie ci w rzeczach? -
zapytała Hann przypatrując się siostrze, która siedziała na parapecie przy
otwartym oknie i paliła papierosa
- Na bank, to ciekawska dupa przecież… Ja tam
nie mam nic do ukrycia - uśmiechnęła się
- Żeby tylko nie znalazł mojego aktu!
- Jest w Londynie, zabrałam go ze sobą, bo
nieskromnie mówiąc sądzę, że jest wprost zajebisty… Także twoje cycki są
bezpieczne - wyszczerzyła się - w ogóle… - opuściła nogi na podłogę i zgasiła
papierosa w zielonej, szklanej popielniczce - co z chłopakami?
- Ale, że co, że co z chłopakami? - Hann jak
zwykle przy tego typu rozmowach próbowała grać głupią
- Już nie udawaj, durniu jeden! Zayn czy
Harry?
- Żaden!
- Kurwa, akurat, znam tą minę! Ewidentnie masz
faworyta!
- I tak ci nic nie powiem - odparła krzyżując
ręce na piersiach
- Znowu muszę cię upić Napoleonem? - spytała,
uśmiechając się na samo wspomnienie o sytuacjach, jakie miały miejsce po
nadużyciu tego trunku
- Pałuj się - mruknęła, próbując za wszelką
cenę ukryć uśmiech wkradający się na jej twarz
- Bo wiesz, jeżeli cię to interesuje, to
rozmawiałam z Zaynem i po tejże rozmowie jestem zdania, że gdy nadarzy się
okazja powinnaś dopuścić go do głosu
- Kolejna zdrajczyni, urwę ci jajca! -
wrzasnęła Hann rzucając w siostrę poduszką, jednak nie trafiła, bowiem poduszka
wyleciała przez otwarte przy paleniu okno
- Najpierw musiałabym je mieć, a teraz złaź debilu
po poduszkę! - odparła roześmiana Yv, wskazując palcem na zewnątrz
Hann, zwana też
czasem Hanią, zgarnęła z łóżka szlafrok i narzuciła go na siebie zakrywając
krótkie spodenki i podkoszulkę, w których zwykła sypiać. Przeklinając po polsku
pod nosem ruszyła w stronę drzwi i opuściła pokój. Możliwie jak najciszej
zeszła po schodach nie chcąc prowokować awantury. Dotarła do drzwi wyjściowych
i wyszła na zewnątrz. Jej oczom ukazał się plac, gdzie stały zaparkowane dwa
samochody, jej i Nialla, samochód rodziców stał bowiem w garażu. Na masce
swojego BMW dojrzała poduszkę i w myślach podziękowała bliżej nieokreślonej
sile sprawczej, która tak pokierowała biegiem wydarzeń, że nie była to jedna z
tych ciężkich poduszek, które poprzez uderzenie mogłyby włączyć alarm.
Gdy już sięgała
po zgubę, oślepiły ją samochodowe reflektory pojazdu wjeżdżającego na plac. Było
już ciemno, więc tego typu zjawisko było o tyle nieprzyjemne, że skrzywiła się
i zasłoniła twarz dłońmi. Po chwili usłyszała trzask drzwi i znajomy głos:
- Hann, proszę cię, musimy porozmawiać!
Odsunęła dłonie
od twarzy zszokowana, bowiem ewidentnie był to głos Zayna. Nie miała bladego
pojęcia, skąd chłopak wiedział gdzie jechać i co mu odbiło, by zjawiać się tu o
tak późnej porze.
- Zayn?! Co ty tu do cholery robisz?! -
wrzasnęła na widok bruneta
- Hann… - powtórzył, zbliżając się do niej i złapał
ją dłońmi za ramiona - ja zachowałem się jak dupek i wiem, nic mnie nie
usprawiedliwia…
- … Ale… - przerwała mu
- Ciii… - przytknął jej palec do ust -
wysłuchaj mnie… Jak już mówiłem nic, kompletnie nic mnie nie usprawiedliwia… Ale
to nie znaczy też, że zachowałem się tak bez powodu… Hann, ja po prostu jestem
cholernie zazdrosny! Zobaczyłem wtedy dziewczynę, która cholernie mi się
podoba, półnagą, w koszulce mojego przyjaciela! Myślałem, że oszaleję! Wydawało
mi się, że tamtego ranka uda mi się ponownie do ciebie zbliżyć, a zobaczyłem
coś takiego! Poniosło, mnie wiem, ale… - ujął jej twarz w dłonie tak, by mogła
patrzeć mu prosto w oczy - ale ja żałuję, że tak cię uraziłem, nie umiem sobie
tego darować… Wiem, że teraz jestem skreślony, ale chciałem ci to chociaż
powiedzieć, żebyś nie myślała, że czuję się dobrze z tym, jak się zachowałem, bo
tak nie jest… No i chciałem cię zobaczyć, nie wytrzymałem, tęskniłem za tobą…
Za twoimi żartami i wygłupami, za twoim uśmiechem, za twoim towarzystwem…
- Zayn, ja… kompletnie nie wiem co powiedzieć…
- szepnęła nie odrywając od niego wzroku
- Przemyśl sobie wszystko, proszę… Chociaż
spróbuj dać mi szansę… Choć jeśli nie będziesz chciała tego zrobić, zrozumiem.
Ale wiedz, że naprawdę mi zależy…
- No wybacz mu kurwa, bo ja chcę iść spać! -
wrzasnął z okna ojciec dziewczyn - następny One Direction kurna przyjechał, co
to, Grammy albo EMA?!
- Dobry wieczór! - odkrzyknął Zayn w stronę
Piotra - Bardzo przepraszam, zaraz sobie pojadę i nie będę państwa niepokoił!
- A daj spokój! - z kolejnego okna wychyliła
się Yvonne - Nie będziesz przecież jeździł po nocy, możesz się przespać u
Nialla w pokoju!
- Zawsze mówiłem, że masz wszystkie moje
cechy, ale głupotę to ty ewidentnie masz po matce! - dodał Piotr w stronę
młodszej z córek - Albo chuj, idźcie spać gdzie chcecie, jak chcecie i z kim
chcecie, tylko mnie nie budzić!
- Ale zamiłowanie do przeklinania to już chyba
mam po tobie! - odegrała się Yv
- Nie pyskuj i do wyra! - odkrzyknął Piotr, po
czym zamknął okno
***
- Harry… mam złe wieści, to znaczy, już wiem,
czemu Zayn wybiegł jak oparzony z pokoju Nialla i popędził do samochodu -
zaczął Louis wchodząc do pokoju Harrego - Dostałem esa od Nialla, z resztą, sam
zobacz - dorzucił, po czym podał Haroldowi swój telefon.
Styles
odblokował ekran i jego oczom ukazał się krótki sms o treści: "stary, nie
wiem o co chodzi, ale Zayn przyjechał do Bletchley i gra Romea pod oknami… Wiedzieliście
o tym?"
- Co to do cholery ma być?! Złamał naszą
umowę! I przez niego ja wychodzę na tego, który ma to w dupie i któremu nie
zależy, a ja po prostu postanowiłem dać jej czas i uszanować jej decyzję! Dzwoń
do Horana i pytaj o adres! - czerwony ze wściekłości Harry zamaszystym ruchem
ręki podał przyjacielowi telefon
- Ale…
- Ja mam już dosyć waszych "ale"!
Skoro on gra nie fair i mam na tym ucierpieć, to nie będę siedział jak cipa i
na wszystko się godził… Mówię ci dzwoń i pytaj o adres!
- Ty chyba nie zamierzasz jechać teraz?
- Jak Malik może, to ja też!
- Ej, ale chyba nie zamierzasz obudzić
teściów, zaminusujesz na wejściu… Może ochłoń do jutra i rano pojedziesz? Harry…
- Jak on mnie wkurza! Ja wiedziałem, że tak
będzie, wiedziałem! Nie można mu zaufać, wszystko spieprzy! Pojechał tam do
niej, pewnie poświecił oczkami i już, sprawa załatwiona! Rano tam jedziemy…
- … Jedziesz. Ja nie zamierzam się w to
mieszać, jak się macie tłuc po pyskach czy coś w ten deseń, to nie mam ochoty w
tym uczestniczyć…
- No to sam pojadę… I wygarnę temu…
- Spokojnie! Idź spać, z rana czeka cię ponad
godzina drogi - skwitował Tomlinson, po czym opuścił pokój i skierował się do salonu.
Wiem, że nie powinienem, ale po cichu
liczyłem na to, że Hann nie wybierze żadnego z nich i wtedy ja, powoli i
spokojnie spróbuję się do niej zbliżyć… Ale Zayn pokrzyżował mi plany… Nie
pojadę z Harrym, nie chciałbym, żeby Hann myślała, że jestem po stronie któregoś
z nich, przestałaby mi ufać, a to ostatnia rzecz jakiej bym sobie życzył. To
wszystko jest tak pogmatwane…
***
- O, Yv - westchnął Niall na widok swojej
dziewczyny, która wparowała do pokoju
- Ale jazda, co? - spojrzała na niego z
uśmiechem
- Bardziej mnie zastanawia, jak on tu trafił,
skąd wiedział gdzie to dokładnie jest i co mu odbiło… - mruknął Horan - mieli
przecież umowę, że się wstrzymują i czekają na decyzję, jaką podejmie Hann, a
ten wszystko spieprzył…
- Ale Horan, to takie romantyczne! -
westchnęła Yv i usadowiła się obok Irlandczyka
- Powiedziała dziewczyna, która mówi do
swojego chłopaka po nazwisku - szturchnął ją ramieniem
- Oburzył się facet, który dźga swoją
dziewczynę łokciem… Uważaj, bo będziesz jak Romeo - pokazała mu język
Chwycił
jej podbródek i obrócił twarz dziewczyny w swoją stronę.
- Blask twych oczu jest niczym księżycowa łuna
na granatowym nieboskłonie - wyszeptał
- Hahaha, ty durniu! - wrzasnęła Yv i poczęła
się dziko śmiać - Ten, no, ty też masz fajne oczy - dodała, próbując zgrywać
poważną
- Przemiłe w swej prostocie - odparł, usiłując
się nie roześmiać
- Horan?
- Tak?
- Wiesz, nie jestem specjalistką od tego typu
rozmów, ale… Już jestem na tym etapie, że ciężko mi sobie wyobrazić siedzenie na
tym łóżku, gdyby ciebie nie było obok - wydukała - jestem szczęśliwa z tobą…
Może nie umiem tego okazać, tak jak to robią w filmach czy książkach i może
kiepska ze mnie romantyczka, ale gdybym nie mówiła szczerze, nie mówiłabym nic…
- Skarbie… Tym zdaniem obaliłaś stwierdzenie,
że kiepska z ciebie romantyczka, bo przynajmniej dla mnie to było mega
romantyczne i bardzo się cieszę, że to od ciebie usłyszałem - uśmiechnął się
szeroko - tym bardziej, że parę razy mówiłaś mi, że ciężko ci mówić o
uczuciach, więc jeszcze bardziej to doceniam
- Po raz pierwszy ktoś docenił jakiekolwiek
moje staranie, wiesz? - odwzajemniła uśmiech - a teraz weź mnie przytul albo
rozśmiesz bo się całkiem rozkleję
-
Chodź tu, głuptasie - przyciągnął ją do siebie i przytulił mocno - śpisz ze
swoim Irlandczykiem, czy idziesz do siostry?
- W sumie, miałabym ochotę na seks po
irlandzku, ale mamy tu takie cienkie ściany… muszę zadowolić się spaniem -
odparła
- A to lubisz tak głośno jęczeć w trakcie? -
wyszczerzył się
- Jak mi dobrze, to owszem - patrzyła mu w
oczy, uśmiechając się łobuzersko
- Jak wrócimy do Londynu, trzeba będzie
załatwić wolną chatę, to sobie pojęczysz - odparł, delikatnie przesuwając
opuszkiem palca po jej wardze
- Lubię cię takiego - pocałowała go,
jednocześnie całym ciężarem ciała popychając na łóżko
- Nie prowokuj, cienkie ściany! - roześmiał
się
- No dooobra - mruknęła, udając oburzoną
słowami chłopaka
***
- Hann, ja naprawdę nie chcę ci robić kłopotu…
- przekonywał Zayn
- Dlatego będziesz spał na kanapie w dużym
pokoju, bo znając Yv, poleciała już do mojego szwagra… I tak do nich pójdę, nie
lubię spać sama
- Nie ma problemu, z resztą i tak nie pchałbym
się do twojego pokoju, spanie z tobą powoduje zamieszanie - uśmiechnął się
- Bardzo śmieszne - syknęła, próbując ukryć
fakt, że słowa bruneta naprawdę ją rozbawiły.
Podeszła
do garderoby pod schodami, skąd wyciągnęła świeżą pościel, po czym złożyła ją
na rękach Zayna.
- Dobranoc - szepnęła
- Dobranoc - odparł, uśmiechając się przy tym
w uroczy sposób.
_________________________________
No i jest szesnastka!
Nie będę się rozpisywała, po prostu...
Enjoy! <3